Azul Mini - recenzja

Azul Mini
wzbudził moje zainteresowanie przy pierwszej zapowiedzi, ponieważ lubię takie eksperymenty, jak choćby pomniejszanie popularnych gier. Czy w tym wypadku dostajemy wart uwagi produkt, czy coś jednak poszło nie tak? Zapraszam na recenzję gry Azul Mini.


Wraz z zapowiedzią poinformowano, że Azul Mini pod względem mechaniki rozgrywki i zasad będzie dokładnie tym, czym jest pierwowzór. I już na wstępie mogę potwierdzić, że dostajemy klasycznego Azula. Ponownie zbieramy płytki z warsztatów, układamy je na swojej planszy i po zebraniu zestawów przenosimy je na docelowe miejsce, aby punktować. Nowa wersja to pod względem rozgrywki nadal fantastyczny abstrakt logiczny, który jest godny polecenia. Różnice tkwią w wykonaniu i sposobie grania. Właśnie o tym sobie dziś pomówimy. Zapraszam do lektury!

Co nowego w Azul Mini?


Jak wspomniałem wcześniej Azul Mini mechanicznie nie różni się od pierwowzoru. Mamy więc do czynienia z abstrakcyjną grą logiczną dla od 2 do 4 graczy w wieku od 8 lat. Rozgrywka ma zajmować ok. 30-45 minut i nic nie wpływa na jej skrócenie lub wydłużenie. Nowością jest oczywiście rozmiar, ale także kilka elementów zaliczanych do kwestii wykonania całości.

Pudełko jest mniejsze, co ma wpływać na wygodę w transporcie. Nie wiem tylko po co w nim wystający fragment z otworem na wieszak, ponieważ graczom komfortu to nie dodaje. Sama konstrukcja pudełka też nie jest moim zdaniem najbardziej trafiona, ponieważ jego otwarcie i sposób pakowania pozostałych komponentów są mało wygodne. Przynajmniej dla mnie i już przy drugim chowaniu gry przypadkiem potargałem opakowanie. No cóż, bywa!

Największą nowością są nakładki na plansze graczy, które mają w sobie praktyczne liczniki punktów oraz wystające wypustki na płytki. W kaflach znalazły się otwory, dzięki którym łatwo wskakują na swoje miejsca i nie przesuwają się nawet kiedy potrącimy stół. Kolejnymi różnicami są tacka na warsztaty, która ma pomóc w organizacji obszaru gry oraz woreczek pełniący rolę siatki na grę. Zmiany są pozornie niewielkie, ale faktycznie wpływają na odczucia z rozgrywki.

Azul Mini - recenzja

Jak Azul Mini wypada w praktyce?


Zacznijmy od woreczka, który faktycznie może służyć do przenoszenia gry i jest w tym fantastyczny. Absolutnie zwiększa prestiż, kiedy wbijecie z takim na planszowe granko. Muszę jednak zaznaczyć, że trochę się on mija z ideą pomniejszenia gry. Worek zajmuje dużo miejsca na stole, a szukanie w nim malutkich płytek, szczególnie kiedy się kończą jest nieco mało wygodne. W pudełku znajdziemy tackę na warsztaty z transparentnego plastiku. Dzięki niej możemy lepiej zorganizować przestrzeń na stole co się ceni. Trzeba jednak mieć na uwadze, że miejsca pomiędzy warsztatami jest mało i w pewnym momencie rozgrywki na środku tacki będzie się znajdowało za dużo płytek. W efekcie zarobi się mały bałagan.

Absolutnie fantastycznym elementem gry są nakładki na plansze. Dzięki nim możemy zaznaczać punkty bez obawy, że potrącenie stołu zresetuje nam wyniki lub wywoła inną formę chaosu. Także wypustki na nich i wgłębienia w płytkach działają świetnie. Na planszach mamy cały czas porządek i trzeba by się naprawdę postarać, aby coś zepsuć w trakcie rozgrywki. Umieszczanie płytek na wypustkach pozwala m.in. na przenoszenie plansz z wyłożonymi płytkami bez obaw o zniszczenie układu. To się może przydać choćby w sytuacji, gdy gracie w lokalu i kelner przyniesie posiłek. Bez obaw możecie odłożyć plansze na bok. Naprawdę te nakładki robią robotę, ale i tu muszę trochę ponarzekać.

Płytki są małe i kiedy nadziejemy je na wypustki to przy mniej zręcznych paluszkach operowanie nimi może być problematyczne. Warto mieć to na uwadze jeżeli nie najlepiej u was ze zręcznością, albo po prostu macie duże palce. Azul Mini poprawia pewne elementy podstawowej gry, ale też niektóre odczucia zmienia na gorsze. O ile nakładki na planszę eliminują bardzo poważne mankamenty rozgrywki o tyle już mniejsze płytki i trochę nieprzemyślane gabaryty tacki na warsztaty dają poczucie obniżania komfortu. 



Podsumowanie Azula Mini


Azul Mini świetnie się spisał podczas mojej ostatniej podróży i faktycznie pozwolił na komfortowe granie m.in. w restauracji. Zajął na stole mniej miejsca, a podczas zabawy nie było obaw o przestawianie się liczników punktów czy przesuwające się płytki na planszy. Jako gra mobilna wypadł dobrze, choć kilka elementów, o których wspomniałem dawało się we znaki.

Mimo to do rozgrywek stacjonarnych w domu raczej będę wybierał dużego Azula. Po prostu przekładanie w dłoniach większych i cięższych płytek jest dla mnie przyjemniejsze. Choć nakładek będzie mi brakowało. Mam wrażenie, że Azul Mini nie jest grą, którą można zaszufladkować i powiedzieć, że jest dla tego lub innego gracza. Tutaj raczej musicie podjąć decyzję na podstawie tego, czy znacie Azula, jak go lubicie i czy potrzebujecie taką grę w wersji podróżnej. Mechanicznie ten tytuł jest po prostu świetny i dla mnie Azul to nadal jeden z najlepszych abstraktów logicznych. Czy potrzebujecie wersję mini to już tylko i wyłącznie wasza decyzja!

Jeżeli gra was zainteresowała to Azula Mini znajdziecie najtaniej na Ceneo.pl. Sprawdzając oferty pod linkiem wspieracie moją pracę!

Dziękuję wydawnictwu Rebel za nadesłanie egzemplarza gry Azul Mini do recenzji. Opinia przedstawiona w tekście bazuje na moich prywatnych przemyśleniach opartych na rozgrywce.

Azul Mini - kilka suchych faktów:

Polski wydawca: Rebel
Liczba graczy: 2-4
Wiek: od 8 lat
Czas gry: ok 30-45 min.

Azul Mini - recenzja

Azul Mini - recenzja

Azul Mini - recenzja

Azul Mini - recenzja

Azul Mini - recenzja

Azul Mini - recenzja

Azul Mini - recenzja